możesz więcej niż myślisz - obyś tylko myślał - zapraszam ***** możesz więcej niż myślisz - obyś tylko myślał - zapraszam ***** możesz więcej niż myślisz - obyś tylko myślał - zapraszam
   
  poezja i proza - rapityn
  listy... globalna wioska
 

Drogi Wuju,

chciałbym abyś choć raz odwiedził nas tej jesieni. Stodoła, którą budowałeś Wuju wraz ze swoim ojcem uległa tak zwanej transformacji i nijak się ma do tej, którą zapewne pamiętasz. Wiem, że to co było kiedyś wydaje się nam zazwyczaj piękniejsze, bardziej kolorowe i jednym słowem mówiąc lepsze. Nie bądźmy jednak zakłamani, stodoła wyglądała onegdaj jak worek ziemniaków nadjedzonych przez myszy. Teraz jest po prostu piękna. Wszystko to dzięki matce, która wyszedłszy kilka tygodni temu na podwórko stwierdziła, że gorzej już być nie może a tym samym musi być lepiej i głos podniósłszy zawołała:

- Kacprze do mnie. Oczywistość świata mnie zachwyciła.

Wiedząc, że matka nie znosi czekania, podbiegłem do niej aby mniej doniosłym głosem mogła do mnie przemawiać. Matka rzadko się odzywa ale, gdy już zaczyna mówić strach na mnie pada bo wiąże się jej mówienie zazwyczaj z jakimś pomysłem, który mnie przypadnie do zrealizowania.

- Kacprze, popatrz na stodołę.

- Patrzę matko.

- I co widzisz?

- Noooo, stodołę przez dziadka Twojego i Wuja zbudowaną.

- Głupiś. Ty patrzysz na stodołę jak na krowę. Rodowód stodoły mi tu będziesz wspominać. Mnie nie o rodowód idzie a o tworzywo. Zapytam raz jeszcze: Kacprze co widzisz?

Stanąłem na wprost stodoły aby widzieć dokładniej ale mimo, że wpatrywałem się w nią chyba z kwadrans, nadal widziałem jedynie stodołę zbudowaną przez dziadka i Ciebie Wuju. Właśnie zastanawiałem się jak wybrnąć z tej dramatycznej dla mnie sytuacji, gdy odezwała się matka:

- Kaprze, tylko dlatego, że musisz wiedzieć o czym mówię aby zrealizować projekt, wyjaśnię Ci jak na stodołę patrzeć powinieneś. Stodoła zajmuje przestrzeń pomiędzy stajnią i polem. Zajmując tą przestrzeń staje się mimowolnie dopełnieniem obrazu naszego podwórka. Nikt przy zdrowych zmysłach będąc nie powie, że coś co dopełnia może wyglądać jak nasza stodoła. Zdecydowanie musimy to zmienić Kacprze. Myślałam nad tym problemem dzisiaj i doszłam do wniosku, że mieszkając w „globalnej wiosce” o czym przypominają nam stale w telewizji musimy iść z duchem czasu i zrobić coś dla owej wioski. Jak wiesz w każdej wiosce niezbędny jest sklep, droga i chałupy. My mamy wszystko ale czy inne wioski na świecie mają ten luksus? Otóż Kacprze zapewniam Cię, że nie mają. Musimy zatem zbudować most między nami a nimi. Most, którym każdy będzie mógł przejść i skorzystać z naszych dobrodziejstw. Zbudujemy Kacprze most. Most ze stodoły.

Nie wyobrażałem sobie tego mostu ale jako matka rzecze tako stać się musi i most czy ja sobie to wyobrażam czy też nie powstanie ze stodoły. Zdając się na jej rozum pozostawiłem sobie zadanie wykonawcze.

- Dobrze matko, co mam więc robić.

- Rób Kacprze tak jak powiem a będzie doskonale. Znoś na podwórko wszelki sprzęt żelazny jaki uda Ci się znaleźć w okolicy a nie zapomnij iść do opuszczonego młyna bo tam jak wiesz najwięcej żelastwa pordzewiałego leży. Zwłaszcza pordzewiałe zbieraj.

Za kierownictwem matki złom zacząłem zbierać a że nikt w wiosce złomu od lat nie zbierał to naniosłem go jakieś dwie tony w różnych rupieciach. Matka patrzyła na to co przynosiłem i kiwała z aprobatą głową. Gdy podwórko było prawie pełne, matka oświadczyła, że teraz czas na żniwa mojego noszenia i odpoczynek nam się należy. Nie wiem dlaczego powiedziała, że nam się należy, gdyż to ja ów złom nosiłem ale nie chciałem sporów z matką toczyć i bez szemrania poszedłem do stodoły na sianie odpocząć.

Następnego dnia matka stanęła na górującej nad podwórkiem pompie a mnie kazała owe żelazo przekładać i na stodole wieszać. Wieczorem, zmęczony ale i szczęśliwy Stanąłem obok niej a na wprost nas stało kilkunastometrowe rusztowanie. Matka zadowolona z mojej pracy powiedziała:

- Widzisz Kacprze. Mosty można budować w dwojaki sposób. Można je budować tak jak się to robi nad rzekami ale można też stawiać je jednostronnie. Wiadoma sprawa, że nad naszymi głowami latają satelity zdjęcia robiąc: lasom, ludziom, chałupom i wszelkim rzeczom na ziemi będącym. Nasz most będzie oczywistym zaczątkiem mostu „globalnej wioski”. Gdy już owe satelity zrobią zdjęcia ludzie, którzy je będą oglądać od razu odgadną, że to podwaliny niedokończonego mostu i pośpiesznie wybudują swoją własną jego część. W ten sposób powstanie most prowadzący do wszystkich wiosek i stanie się tym samym globalny.

- Matko, ale ten most prowadzi donikąd.

- Widzisz, gdybyśmy zbudowali most dokądś, nikt by się nie pofatygował z jego dokańczaniem. Mało tego ludzie zamieszkujący te inne wioski na świecie zapewne obraziłby się, że most nie prowadzi do nich, do ich chałup. Tak jest lepiej i niech tak zostanie.

         Teraz z matką czekamy na pozostałe części mostu. Jak na razie nie widać aby cokolwiek się zmieniało w tej naturze ale jak mówi matka: „co się odwlecze to nie uciecze”, a ja jej wierzę. Ostatecznie wybudowała most do „globalnej wioski”.

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 1 odwiedzający (1 wejścia) tutaj!
słowa kluczowe (tagi) proza, poezja, pisanie, opowiadanie
 
 
pewnie jakieś dziwne okno Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja